W centrum Warszawy prawie co tydzień zapowiadane są kolejne przebudowy, które mają je zmienić w miejsce bardziej zielone oraz przyjazne pieszym i rowerzystom. Trwają prace na placu Pięciu Rogów, do końca roku ma się zmienić rondo Dmowskiego, rozpisywane są przetargi na koncepcje i projekty zmian w Alejach Jerozolimskich, na Złotej i Zgody, Chmielnej i Kruczej. Tymczasem większość głównych ulic pozostałych dzielnic pozostaje skansenem poprzedniej epoki, kiedy stawiano na przepustowość, a nie zieleń czy wygodę pieszych. Nawet zmiany w Alejach mają kończyć się na granicy Śródmieścia (zabiegamy, by objęły także sąsiedni odcinek ochocki: bit.ly/och-aleje).
Dotyczy to też ulicy Grójeckiej i placu Narutowicza, gdzie teoretycznie od lat trwa projektowanie zmian, a w praktyce nic się nie dzieje. Przebudowa placu Narutowicza na bardziej miejski (m.in. wyprostowanie jezdni Grójeckiej) jest zapowiadana od 2011 roku. Od 2015 roku prowadzi ją Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych, który po sześciu latach nie ma nawet projektu budowlanego. Do projektów wnoszone są coraz to nowe drobne i mało istotne poprawki, bez końca ciągną się też – wielokrotnie ponawiane – uzgodnienia (pisaliśmy o tym dwa miesiące temu: bit.ly/groj-co-dalej).
Równolegle inna instytucja, Zarząd Dróg Miejskich Warszawa, projektuje dwie inne inwestycje. Pierwszą jest przebudowa Grójeckiej od placu Zawiszy do Bitwy–Banacha – przekrój jezdni ma się zmienić na 2×2, ma być więcej zieleni oraz miejsca dla pieszych i rowerzystów. Drugą – przebudowa niebezpiecznego skrzyżowania Grójeckiej z Trasą Łazienkowską. Jednak ponad rok temu prace nad obiema inwestycjami utknęły w martwym punkcie, bo ZDM czeka… na koniec prac projektowych ZMID dotyczących placu Narutowicza. Z kolei dla ZMID prowadzona od wielu lat przebudowa placu nie wydaje się priorytetem. Kij w szprychy wkładał też miejski inżynier ruchu w Biurze Polityki Mobilności i Transportu. Obstrukcja trwała tak długo, że obie te instytucje zdążyły doczekać się likwidacji, zanim ukończono prace projektowe (BPMiT przestało istnieć w kwietniu – prawdopodobnym powodem było m.in. sabotowanie propieszych zmian na rondzie Dmowskiego; ZMID ma zniknąć w najbliższych tygodniach).
Zmiany w centrum naszej dzielnicy, o które mieszkańcy walczą już od 10 lat, wciąż się ślimaczą. I to pomimo tego, że przemiana wielkich arterii w miejskie ulice budzi coraz mniej kontrowersji. Pokazują to, w większości entuzjastyczne, reakcje warszawiaków na zmiany w śródmieściu Warszawy. Podobnie jest w wypadku Zielonej Grójeckiej, której domagają się mieszkańcy Ochoty. Pokazały to konsultacje prowadzone przez Zieleń Warszawska (bit.ly/zielgroj-kons).
Uważamy, że likwidacja BPMiT i ZMID daje nową szansę na realizację zmian. Dlatego nasi radni wystąpili z propozycją, by dokończenie kluczowego projektu przebudowy placu Narutowicza powierzyć Zarządowi Dróg Miejskich. Dzięki temu wszystkie trzy zadania, mające odmienić ciąg Grójeckiej wraz z placem – dotąd nieszczęśliwie rozdzielone między dwie instytucje – znalazłyby się w gestii jednej, sprawnie działającej jednostki. Apelujemy, by prezydent Rafał Trzaskowski i odpowiedzialny za drogi wiceprezydent Michał Olszewski zintensyfikowali działania i wreszcie wprowadzili w życie zmiany, na które od tak dawna oczekują mieszkańcy Ochoty.
Czy Grójecka stanie się wreszcie ochockim corso, czy pozostanie jednym z ostatnich skansenów miasta rodem z PRL-u? Czy za kolejną dekadę nadal będzie wyglądać tak, jak obecnie, czy może w końcu upodobni się do przyjaznej i zielonej ulicy z marzeń ochocian?
Post ilustrują opracowane przez nas poglądowe wizualizacje Grójeckiej w rejonie skrzyżowania z ul. Baśniową po zrealizowaniu projektowanych zmian.
Interpelacja naszych radnych: bit.ly/int-groj-zdm-zmid.