Prace rozbiórkowe trwają: kawiarnia modułowa jest rozbierana i powoli znika z terenu parku. Jak do tego doszło? Przypomnijmy historię choroby.
Park zaczęto urządzać w 2017 roku, jeszcze w poprzedniej kadencji. Inwestycja podległa wiceburmistrzowi Grzegorzowi Wysockiemu (Ochocka Wspólnota Samorządowa) od początku nie miała szczęścia. Na początku 2018 roku okazało się, że wykonawca zbankrutował i prace stanęły. Jak informował wtedy urząd, poziom zaawansowania prac w zakresie kawiarni to 63%. Ogłoszony w lipcu 2018 roku przetarg na dokończenie prac został unieważniony. Władze dzielnicy zakończyły kadencję, zostawiając park rozgrzebany, a kawiarnię systematycznie dewastowaną. Sytuacja zmieniła się po wyborach. Sprawę przejęła wiceburmistrzyni z naszego stowarzyszenia Maria Środoń. Wybrano nowego wykonawcę, a park w końcu został ukończony w 2020 roku. Niestety nie obejmowało to kawiarni. Ekspertyza stanu prac ujawniła, że postawiony pawilon jest niezgodny z projektem i sztuką budowlaną. Pudło kontenera było zbyt duże, aby utrzymać się na zastosowanych klockach fundamentowych i w efekcie podłoga trwale się odkształciła. Sprawa została zgłoszona do prokuratury przez ówczesne władze Ochoty ze względu na potencjalne naruszenie dyscypliny finansów publicznych.
W 2021 roku zmienił się zarząd Ochoty. Na skutek zmiany barw partyjnych przez dwie radne Platformy Obywatelskiej (Cecylię Aleksandrowicz i Annę Chojnacką, obecnie Furmańską) władzę w dzielnicy przejęła koalicja warszawski PiS i OWS, a na stanowisko wrócił burmistrz Wysocki, ponownie obejmując nadzór nad inwestycjami. Nowy zarząd zdecydował, że nie będzie zabiegał o rozstrzygnięcie sądowne w sprawie niewłaściwie wykonanej kawiarni, lecz zostanie ona rozebrana, a na jej miejscu ma zostać postawiona nowa.
Z jednej strony, można to zrozumieć, bo pewnie każdy by chciał, żeby szpecące ogrodzenie i wadliwy kontener z parku zniknęły – my też. Z drugiej strony, sprawa budzi kontrowersje, gdyż burmistrz usuwa obiekt, za którego niewłaściwe wykonanie sam odpowiada. Pozostaje też pytanie, czy – sądząc po wcześniejszych „dokonaniach” – postawienie nowej kawiarni znów nie przekroczy umiejętności nowego-starego wiceburmistrza. Do końca kadencji zostało nieco ponad rok i tyle czasu mają obecne władze na doprowadzenie sprawy do końca. Trzymajmy mimo wszystko kciuki, żeby się udało i żeby inwestycji znowu nie musieli kończyć następcy…