Od kilku lat mówimy o tym, że miasto dla ludzi – z faktycznym priorytetem dla transportu publicznego, ograniczonym ruchem samochodów prywatnych i wygodną bezpieczną infrastrukturą dla pieszych i rowerzystów – będzie miastem lepszym nie tylko dla mieszkańców, lecz także dla lokalnego handlu i usług. Władze Warszawy nie potrafią tego zrozumieć ani nie chcą realizować. Myślą, że wiedzą lepiej, na ogół z marnym rezultatem. Być może jednak wkrótce to się zmieni. Okazuje się bowiem, że postulaty Stowarzyszenia Ochocianie i innych ruchów miejskich zaczyna podnosić… środowisko biznesowe.
13 grudnia odbyło się spotkanie z cyklu „Grow with Warsaw” pod hasłem „Towards a Retail Development Strategy”, na którym urzędnicy miejscy, urbaniści i przedsiębiorcy dyskutowali wspólnie o tym, jak ożywić handel w centrum miasta:
„Zarówno w czasie debaty, jak też w ankietach wypełnianych w czasie warsztatów, inwestorzy i najemcy podkreślali m.in. konieczność wyprowadzenia tak dużego ruchu samochodowego ze ścisłego centrum Warszawy (ulica Marszałkowska, Aleje Jerozolimskie). Proponowali też zwężenie głównych ulic i ograniczenie ruchu aut, oddając miejsce pieszym i tworząc nowe ciągi pieszo-handlowe – np. wzdłuż Alej Jerozolimskich – w stronę Dworca Centralnego. Przywoływali przy tym przykłady podobnych rozwiązań z takich miast jak Kopenhaga, Sztokholm, Berlin, Wiedeń” (krótka relacja w linku pod postem, cały raport z debaty tutaj: bit.ly/2sk9w8P).
Cieszymy się, że idea miejskiej ulicy handlowo-usługowej zyskuje coraz liczniejszych zwolenników. Do tego samego zmierza nasz postulat „Przyjaznej Grójeckiej” (tu więcej: bit.ly/2E8fJu0). Chcemy, aby wraz ze zrewitalizowanym wkrótce placem Narutowicza stała się ona głównym pasażem Ochoty, gdzie małe lokalne biznesy sąsiadują z większymi markami, tworząc wzajemnie uzupełniający się ekosystem. Chcemy, żeby właściciele i pracownicy lokalnych sklepów i zakładów usługowych nie musieli bać się o ich przyszłość, kiedy w pobliżu otwarta zostanie nowa wielka galeria handlowa (np. ta, która niestety planowana jest na miejscu obecnego Centrum Jupiter, Towarowa 22).
Mieszkańcy Ochoty nie muszą być skazani na byle jaką przestrzeń, gdzie prym wiodą banki, apteki, całodobowe sklepy z alkoholem i pustostany po upadłych chwilówkach. Nie chcemy, żeby nowo otwarte niezależne koncepty handlowe, usługowe i gastronomiczne były skazane na zamknięcie w ciągu roku wskutek niekompetencji władz, którym brak strategii rozwoju miasta określonej na poziomie dzielnicy i całej Warszawy. Właśnie o tym powinny myśleć władze, planując zmiany na ulicy Grójeckiej, a nie tylko o ułatwieniu komunikacji tranzytowej przez naszą dzielnicę, którym chce nas uszczęśliwić Zarząd Dróg Miejskich Warszawa (pisaliśmy o tym niedawno tu: bit.ly/2ESt4m3).
Miasto i dzielnica powinny aktywnie zarządzać rozwojem ulicy Grójeckiej, szczególnie, że jeszcze dysponują częścią lokali. Dzięki temu mogą także bezpośrednio wpływać na ofertę handlową na tej ulicy (na szczęście nie wszystkie lokale wyprzedano za ułamek wartości w ramach głośnej afery lokalowej: bit.ly/afera-lokalowa-po-roku).
Ochota dzięki położeniu w centrum i dobremu skomunikowaniu z resztą miasta mogłaby stać się atrakcyjną przestrzenią handlową, nie gorszą niż Śródmieście, a w wielu przypadkach nawet lepszą. Tymczasem wiele wskazuje się, że szybciej niż Grójecka taką szansę otrzyma – położona czterokrotnie dalej od centrum! – ulica Kondratowicza. Pretekstem jest zbliżające się oddanie II linii metra – władze chcą przekształcić Kondratowicza w miejską aleję ze zredukowanym ruchem, nową zielenią, wygodnymi trotuarami dla przechodniów i ścieżkami rowerowymi (bit.ly/zdm-kondratowicza). Te pozytywne i godne pochwały zmiany z pewnością ożywią też miejscowy handel i usługi. Nie cieszące się prestiżem Bródno zyska bardzo atrakcyjną przestrzeń. Czy nam, ochocianom, pozostanie tylko patrzeć na to z zazdrością?
Link do raportu: http://www.architektura.um.warszawa.pl/content/rozwój-rynku-handlu-i-usług