Obszerna działka przy ulicy Pasteura 10, na tyłach Och-Teatru (dawnego kina Ochota), od dekady stoi pusta. Samorząd mazowiecki chciał tutaj budować swoją siedzibę, ale inwestycję pokrzyżowały problemy finansowe. Teraz jest szansa, by zaniedbana posesja stała się nową atrakcją stolicy. Już niebawem stanie na niej rekonstrukcja historycznej karczmy Pociecha. Będzie to ośrodek kultury i rozrywki, łączący funkcje muzealne z gastronomią.
– Stworzymy tradycyjną, sprawdzoną przez wieki klubogospodę – mówi lider ludowców w sejmiku wojewódzkim. – Podpisaliśmy już z władzami miasta umowę intencyjną. My do spółki wnosimy ziemię, oni koncepcję i wykonanie.
Jego słowa potwierdzają nasze źródła w stołecznym ratuszu. Mieszkający na Ochocie znany varsavianista, który jest entuzjastą pomysłu, wyjaśnia jego genezę:
– Historia naszej dzielnicy zaczyna się od dwóch zajazdów. Jednym była karczma Ochota, która działała przy dzisiejszej Grójeckiej, u zbiegu z Kaliską. Opisał ją Reymont w głośnym reportażu z pielgrzymki do Częstochowy. Druga gospoda jest mniej znana: to karczma Pociecha. Zachowało się o niej mało informacji, ale wiemy, że istniała gdzieś dalej na południe, może nawet na Rakowcu. Jednak lokalizacja bliższa centrum, właśnie przy Pasteura, przyciągnie szerszą publiczność – opowiada, przecierając parujące z emocji okulary. – Nie wiadomo, jak dokładnie ta gospoda wyglądała, ale możemy ją sobie wyobrazić, znając z grubsza wygląd karczmy Ochota lub choćby zachowanego do naszych czasów zajazdu w Wilanowie.
Rzeczywiście, sama nazwa Ochoty pochodzi właśnie od karczmy. Badacze twierdzą, że równie dobrze dzielnica mogła się nazywać Pociecha. I tu zaczyna się drugi wątek sprawy.
– Chcemy przemianować Ochotę na POciechę, tak właśnie pisaną: POciecha – nie owija w bawełnę dzielnicowy lider Platformy Obywatelskiej. – Jesienią wygraliśmy w Warszawie czwarte wybory z rzędu. Udowodniliśmy, że to miasto jest nasze. Czas, żeby ten fakt znalazł odbicie w nazwach! – grzmi polityk, podkręcając wąsa.
Zaskakujące, że pomysłowi sprzyja prawica. Ważny radny PiS deklaruje: – Klub Prawa i Sprawiedliwości będzie głosował za zmianą nazwy dzielnicy. Nazwa Ochota pochodzi od karczmy, w której rozpijano pątników udających się na Jasną Górę. Zdemaskował ten proceder nasz narodowy noblista Reymont. Ponadto wielu osobom o konserwatywnym nastawieniu już samo słowo „ochota” kojarzy się nieprzyzwoicie, brzmi wręcz podobnie jak „chuć”. Natomiast „pociecha” niesie głębokie treści duchowe. Dlatego liczymy na to, że miejska komisja nazewnictwa przychyli się do naszego zdania i zmieni nazwę dzielnicy.
Kulisy tego egzotycznego sojuszu wyjaśnia dziennikarz gazety lokalnej: – Jest tajemnicą poliszynela, że główne partie dążą do zmiany nazwy, bo zawłaszczyli ją działacze ruchu sąsiedzkiego. Paradoksalnie ugrupowanie, które uchodzi za najbardziej postępowe, broni nazwy Ochota pod hasłem wierności tradycji. Pewien zapalczywy Ochocianin krzyczał ponoć w kuluarach urzędu, że jeśli będzie trzeba, to „położy się w drzwiach Reytanem” – relacjonuje redaktor.
W dzielnicy mówi się, że faktycznie Ochocianie bronią obecnej nazwy dzielnicy, dlatego że nie odpowiada im zmiana własnego, dobrze rozpoznawalnego szyldu na nowy: Pocieszanie. Ale nie oni jedni są w podobnym kłopocie.
– Ochocianie tylko udają, że są przeciwko zmianie. Tak naprawdę to my bronimy interesów mieszkańców – stwierdza radna innego klubu, którą spotykamy na głównym skrzyżowaniu dzielnicy. – Oni wszyscy są w zmowie z wielkim kapitałem. Chodzi o nowe inwestycje deweloperskie. Nowa nazwa ma przyciągnąć do nas biznesmenów i turystów. Przyjadą tutaj swoimi suvami i gdzie wtedy będą parkować mieszkańcy? Na razie nie mogę więcej powiedzieć, ale będziemy głośno protestować – zapowiada działaczka.
W tym momencie zza kierownicy taksówki, czekającej obok na postoju, wyskakuje brodaty młodzieniec: – Pocieszna Wspólnota Samorządowa? Pocieszna! Tak mamy się teraz nazywać? To sprzeczne z zasadami fair play! – gorączkuje się ten znany aktywista samochodowy.
Niewinna z pozoru sprawa gospody na Pasteura zachwiała sytuacją polityczną w radzie dzielnicy. Wcześniej niż karczma zostanie zrekonstruowana, nastąpi zapewne rekonstrukcja sojuszy we władzach Ochoty (Pociechy?). W tej chwili ani zwolennicy, ani przeciwnicy zmiany nie mają w radzie dzienicy bezwzględnej większości.
Języczkiem u wagi pozostają radni Nowoczesnej. Jak słyszymy w ratuszu, w sporze o historyczne zajazdy nie zajmują stanowiska. Jako warunek wejścia do nowej koalicji stawiają za to dodanie do nowej nazwy dzielnicy ich własnego szyldu partyjnego. Już wkrótce rozstrzygnie się więc, czy będzie ona brzmiała „Nowoczesna Ochota”, czy „Nowoczesna Pociecha”.
Na ilustracji: grafika Mariana Trzebińskiego z „Tygodnika Ilustrowanego” (R. LVIII, 1917, nr 17, s.122), przedstawiająca najpewniej historyczną karczmę Ochota.