//Jak burmistrz Wysocki i Kruk załatwili mieszkańców Częstochowskiej, Baśniowej, Lelechowskiej (i okolic) w budżecie partycypacyjnym.

Jak burmistrz Wysocki i Kruk załatwili mieszkańców Częstochowskiej, Baśniowej, Lelechowskiej (i okolic) w budżecie partycypacyjnym.

W tym roku wyniki głosowania na Ochocie są lekko zaskakujące. Przepadły prawie wszystkie znaczące projekty z okolic ulicy Baśniowej, Lelechowskiej i Częstochowskiej – udało się jedynie wygrać żywopłotom na Białobrzeskiej (plus 2 małym projektom oraz tradycyjnie bibliotece). To okolice, które (mimo że należą do Starej Ochoty) zostały w „magiczny sposób” przesunięte przez burmistrzów Kruka i Wysockiego do Szczęśliwic. Manipulując granicami obszarów BP, burmistrzowie chcieli zapewne dobrze zrobić sobie (zwłaszcza, że w tych okolicach działa firma zarządzająca wspólnotami związana z burmistrzem Wysockim), lecz wyszło dokładnie na odwrót. Wprowadzono chaos, w którym mieszkańcy tej części Starej Ochoty, żeby głosować na swoim obszarze, musieli wybrać Szczęśliwice, w których nigdy nie mieszkali. W efekcie na ponad milion złotych jedynie 11% trafi do części Starej Ochoty, którą burmistrzowie na siłę włączyli do Szczęśliwic. 57% pójdzie do Szczęśliwic właściwych, zaś 32% na projekty dotyczące całego obszaru. Nawet jednak z tych 32% prawdopodobnie tylko bardzo mała część trafi w wyżej opisane okolice, bowiem prawie 300 tys. złotych z nich to projekt nasadzeń zieleni na ulicy Grójeckiej. A na odcinku tej ulicy od Kopińskiej do Bitwy Warszawskiej na nowe drzewa i krzewy nie ma wiele miejsca – gdyż praktycznie cały wolny teren przy ulicy zajmują parkingi.

Tak się kończy nieuczciwe majstrowanie przy granicach obszarów wyborczych (z języka angielskiego tzw. gerrymandering). Burmistrz Wysocki, który był propagatorem tych zmian, nie ukrywał, że chodzi tutaj wyłącznie o cele polityczne. Na posiedzeniu zarządu dzielnicy argumentował, że taki podział dzielnicy (z włączeniem fragmentu Starej Ochoty do Szczęśliwic) jest wg niego „lepszy, ponieważ jest zbliżony do granic okręgów wyborczych”.

Warto dodać, że stało się to wbrew rekomendacji ochockiego zespołu ds. budżetu partycypacyjnego. Czyli ciała złożonego z mieszkańców, przedstawicieli organizacji społecznych, radnych i urzędników, który ma stać na straży tego, żeby cały proces budżetu został przeprowadzony zgodnie z prawem, sprawiedliwie i uczciwie. Argumentowali oni, że „mieszkańcy są przyzwyczajani do tego, że granica przebiega wzdłuż ul. Bitwy Warszawskiej 1920.r. i będą się mylić przy składaniu projektów, a głównie przy głosowaniu”. Pani koordynator ds. budżetu partycypacyjnego „dodała, że część Szczęśliwic umownie zapisana w uchwale będzie dla mieszkańców Starą Ochotą i że to będzie wprowadzało zamieszanie”. Burmistrzowie jednak wiedzieli lepiej i, nie zważając ani nie odnosząc się do tych argumentów, przegłosowali wymyślone przez siebie zmiany.

W całej tej historii można by powiedzieć: dobrze, że nieuczciwość została ukarana. Szkoda tylko, że kosztem mieszkańców, którzy zostali z niczym na skutek działań ochockich włodarzy.