Czyli 30 lat zaniedbań – czy dzielnica straci na rzecz prywatnej firmy działkę przy LO im. Kołłątaja?! Cofnijmy się nieco w czasie. Jest maj 1992 roku. Jarmark Europa przeżywa swoją prosperity. Na warszawskich ulicach szaleją zorganizowane grupy przestępcze.
W tym czasie Zarząd Dzielnicy Gminy Ochota (tak wtedy nazywała się ta jednostka organizacyjna) podpisuje umowę nienazwaną z firmą Elas Business Services Poland J.V. w sprawie określenia warunków realizacji inwestycji lokalnej. Chodzi o budowę biurowca na skraju posesji liceum im. Kołłątaja, w pobliżu ul. Pawińskiego – obecnie pod adresem Hankiewicza 2. Dokument potwierdzili dodatkowo podpisami dyrektor szkoły i kurator oświaty, w którego władaniu znajdował się wówczas teren.
Umowa określa wzajemne zobowiązania. Inwestor wzniesie budynek i będzie go użytkował przez dekadę, do października 2002 roku, a przy okazji urządzi także boisko sportowe dla liceum Kołłątaja i będzie je utrzymywał. W zamian ochocki samorząd miał spowodować wydzierżawienie inwestorowi terenu, wycenionego na 945 tys. dolarów amerykańskich, za roczną opłatą równą 10% wartości terenu inwestycji, czyli 94,5 tys. USD (równowartość miała być płacona w złotówkach wg kursu NBP), oraz za 10% zysku netto z wynajmu biurowca. Po wygaśnięciu 10-letniej dzierżawy teren wraz z budynkiem stanie się własnością Dzielnicy Gminy Ochota.
Przy Hankiewicza 2 szybko stanął niewysoki, trzykondygnacyjny biurowiec o ok. 3 tys. m2 powierzchni. Nazwano go „Green House” – raczej od kolorystyki elewacji niż od „zielonych”, które miały służyć do rozliczenia należności. Bo tych władze dzielnicy ani miasta nigdy nie otrzymały.
Rok później, w czerwcu 1993, strony aneksowały umowę: firma Elas Business Services Poland została w niej zastąpiona przez nowy podmiot: D&P Construction, a okres dzierżawy przedłużono o 20 lat – do końca października 2022 roku. Ponowiono przy tym zobowiązanie, że na koniec dzierżawiony teren i biurowiec przejdą na własność ochockiego samorządu. Ten wkrótce jednak utracił status gminy, a tym samym też kontrolę nad wykonywaniem umowy.
Już w czerwcu 1994 roku zmieniono bowiem ustrój stolicy: Ochota (pomniejszona o wcześniej należące do niej Włochy i Ursus) została włączona do nowo utworzonej Gminy Warszawa-Centrum jako jedna z jej siedmiu dzielnic. Z kolei w 2002 roku władza w stolicy została jeszcze bardziej scentralizowana w „dużym” ratuszu: całe miasto stało się jedną gminą (i zarazem powiatem), z prezydentem na czele, a Ochota jedną z 18 jednostek pomocniczych. Wraz z kolejnymi reformami stołecznej administracji umowa dotycząca biurowca przy Hankiewicza 2 trafiała „pod skrzydła” kolejnych instytucji, które przejmowały kompetencje do zarządzania miejskim majątkiem. Na koniec „odnalazła się” w spuściźnie Biura Gospodarowania Nieruchomościami po jego zlikwidowaniu jesienią 2016 roku w związku z aferą reprywatyzacyjną.
W 2018 roku sprawa została powierzona Wydziałowi Nieruchomości w Urzędzie Dzielnicy Ochota. Wówczas okazało się, że aktualnie budynkiem i gruntem włada spółka Investco, z siedzibą przy placu Konesera 8 na Pradze. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie dwa szczegóły: że do ustanowienia dzierżawy terenu w rzeczywistości nigdy nie doszło, a obecny gospodarz „Green House’u” nie wnosi opłat przewidzianych w umowie z 1992 roku. Uiszcza natomiast… podatek od nieruchomości!
Jak wynika z danych Krajowego Rejestru Sądowego, prokurentami Investco są osoby pełniące jednocześnie prominentne funkcje w znanej firmie deweloperskiej Liebrecht&wooD, której perłą w koronie jest właśnie praski Koneser. Inna doskonale rozpoznawalna inwestycja zrealizowana przez tę firmę to Plac Unii, powstały na miejscu dawnego sklepu „Supersam”. Ostatnio zaś na rynku pojawiły się informacje, że Liebrecht&wooD zamierza stworzyć konsorcjum z innym deweloperem – firmą BBI – przy kontrowersyjnym projekcie tzw. Nycz Tower (wcześniej współpracowali już przy Koneserze).Ale wróćmy na Ochotę. Informacje o niepokojącym stanie sprawy dotarły jesienią 2020 roku do radnych dzielnicy Ochota. Urzędnicy przekazali, że kierują do Investco wezwania do zapłaty za okres od 2017 roku, gdyż wcześniejsze zobowiązania – przypuszczalnie nigdy nieregulowane – uległy już przedawnieniu. Wobec tego z inicjatywy radnych Ochocian rada dzielnicy zleciła swojej komisji rewizyjnej zbadanie sprawy.
Wyniki kontroli, przeprowadzonej w 2021 roku, okazały się szokujące. W sprawozdaniu radni stwierdzają: „Umowa nienazwana z dnia 4 maja 1992 r. (załącznik nr 1) ma charakter listu intencyjnego, a przez prawie 30 lat nie doprowadzono do podpisania umowy dzierżawy lub wydania nieruchomości, co w konsekwencji naraziło m.st. Warszawę na wielomilionowe straty. Podmiot Investco bez wiedzy i zgody Miasta Stołecznego zawłaszczył grunt o powierzchni 960 m2 (nieobjęty umową zawartą w załączniku nr 4) oraz 3861 m2 (wymieniony w umowie z 1992 r.). W opinii Zespołu Kontrolnego Zarząd Dzielnicy Ochota m.st. Warszawy powinien bezzwłocznie przystąpić do procedury wydania całej nieruchomości grożącej [właśc. zagrożonej] zasiedzeniem oraz skutecznie przerwać bieg zasiedzenia”.
Zgodnie z przepisami Kodeksu cywilnego nieruchomość można zasiedzieć w złej wierze, czyli nabyć ją na własność mimo świadomości, że należy ona do kogoś innego. Trzeba tylko posiadać ją i dysponować nią jak właściciel przez 30 lat, licząc od objęcia w posiadanie. To znaczy np. nie płacić za korzystanie z niej, ale regulować należny za nią podatek od nieruchomości. Nie znamy daty przekazania gruntu pierwotnemu inwestorowi, ale wkrótce – 4 maja 2022 roku – minie właśnie 30 lat od zawarcia z nim umowy nienazwanej, która dała początek sprawie.
Wnioski z kontroli niezwłocznie trafiły do zarządu dzielnicy, ale burmistrz Dorota Stegienka w odpowiedzi poinformowała, że nie widzi ryzyka zasiedzenia. Jednak „z ostrożności” skierowała sprawę do biura prawnego w ratuszu (czemu nie do wydziału prawnego w ochockim urzędzie?), aby złożyło ono w sądzie wniosek o zawezwanie do próby ugodowej w zakresie wydania nieruchomości po wygaśnięciu umowy z końcem października tego roku. Natomiast w sprawie bezumownego zajmowania przez Investco blisko 1/5 gruntu (chodzi o pas terenu na tyłach biurowca) skierowano do sądu pozew o wydanie nieruchomości.
Tymczasem dotarły do nas sygnały, że urzędzie dzielnicy podjęto kroki, by wydzielić grunt z budynkiem użytkowany przez Investco, tworząc tam osobną działkę ewidencyjną. Dotychczas bowiem posesja z „Green House” przy Hankiewicza 2 jest częścią dużo większej działki, na której znajduje się też sąsiednie boisko liceum im. Kołłątaja oraz otwarta parę lat temu hala sportowa. W jakim celu właśnie teraz, gdy dalszy los biurowca wraz z otoczeniem stoi pod znakiem zapytania, grunt ten miałby zostać wyodrębniony…?