//Czy roczna przerwa w Warszawie pogłębiłaby kryzys, czy uzdrowiłaby BP?

Czy roczna przerwa w Warszawie pogłębiłaby kryzys, czy uzdrowiłaby BP?

Wciąż nie wiadomo, kiedy ani czy w ogóle ruszy w tym roku Budżet partycypacyjny w Warszawie. Problemy dotykają jednak budżetów obywatelskich także w innych głównych miastach Polski. Serwis Miasto2077 opublikował niedawno raport na ten temat. Autorzy analizują przyczyny spadku liczby głosujących na projekty w Gdańsku, Krakowie, Łodzi, Poznaniu, Warszawie i Wrocławiu. Licząc tych sześć miast łącznie, w latach 2014–2018 frekwencja zmniejszyła się o 37%.

W Warszawie szczyt popularności budżetu partycypacyjnego przypadł na dwie pierwsze edycje. Od 2015 roku liczba oddawanych głosów spadła aż blisko dwukrotnie i w 2018 roku projekty wybierało już tylko ok. 5% ogółu mieszkańców. Tendencji tej nie powstrzymał sukcesywny wzrost puli środków do podziału.

W ostatniej edycji po raz pierwszy spadła też liczba pomysłów zakwalifikowanych do głosowania. Jak pamiętamy, pod tym ostatnim względem do wyjątkowej sytuacji doszło na Starej Ochocie, gdzie łączna wartość projektów była niższa od przeznaczonych na ten obszar finansów, wskutek czego wszystkie okazały się „zwycięskie”.

Jako jeden z powodów spadku liczby zainteresowanych autorzy raportu podają fakt, iż od 2016 roku uniemożliwiono głosowanie „papierowe” w cudzym imieniu. Plebiscyt został zdominowany przez głosujących internetowo, co marginalizuje osoby starsze. Wśród uczestników zdecydowanie przeważały kobiety, których ostatnio było 61%. W poszczególnych dzielnicach frekwencja wahała się zaś między 2,5% a 7,6% (Ochota znalazła się w środkowej części stawki).

Autorzy raportu uważają, że małe zainteresowanie budżetem partycypacyjnym może wynikać „ze specyfiki stolicy jako takiej – miasta centralnego, bardziej kosmopolitycznego, gdzie mieszkańców bardziej zajmuje polityka i sprawy krajowe, niż lokalne, a przy tym mniej utożsamiają się z miastem”.

„Niska frekwencja w Warszawie to problem strukturalny, z którym muszą się zmierzyć władze całego miasta, a nie tylko poszczególnych dzielnic” – czytamy w podsumowaniu. Ewentualna roczna przerwa mogłaby więc okazać się szansą na odświeżenie wizerunku warszawskiego budżetu partycypacyjnego. A także na… nadrobienie piętrzących się zaległości. Do przyczyn zniechęcenia BP należałoby bowiem, naszym zdaniem, dodać wielość projektów dotychczas nie zrealizowanych wcale lub tylko częściowo, mimo że od głosowania, w którym zostały wybrane, upłynie wkrótce już nawet pięć lat!

Cały raport „Budżet obywatelski w polskich miastach”: http://www.miasto2077.pl/budzet-obywatelski-na-fali-spadkow…