Wczoraj na komisji przestrzennej Rady Dzielnicy spytaliśmy urzędników – czy znajdą się w przyszłym roku pieniądze na remont kładki na Rakowcu nad torami kolejowymi? Kładka znajduje się na przedłużeniu ulicy Sąchockiej i od lat łączy Rakowiec z osiedlem przy 1 Sierpnia. Choć jest znaczącym ułatwieniem dla pieszych, to znajduje się w fatalnym stanie.
Od naczelnika Wydziału Infrastruktury dostaliśmy jasną odpowiedź: kładka będzie rozebrana. Jest w złym stanie i… nie da się jej naprawić. PKP zamierza ją zdemontować, a dzielnica nie podejmuje żadnych starań, żeby powstała w tym miejscu nowa. Kładka jest rzekomo niepotrzebna (!), jest na niej mały ruch, a poza tym to teren PKP, więc dzielnica nie czuje się odpowiedzialna.
Czy naprawdę jest niepotrzebna?! Jak przyznał sam naczelnik, mieszkańcy co i rusz usuwają barierki, żeby przejść na drugą stronę (barierki postawiono ze względów bezpieczeństwa, żeby „uniemożliwić” przejście). Rzekomo też „bardzo trudno” byłoby zbudować nową kładkę, ze względu na… warunki techniczne. To, co było możliwe do realizacji i potrzebne jeszcze w latach 70., okazuje się w XXI wieku wyzwaniem na miarę załogowego lotu na Marsa.
Przypomnijmy: w zeszłym roku budżet miasta Warszawy zamknął się nadwyżką w wysokości 932 mln złotych. Czy naprawdę naszego miasta nie stać na remont tej kładki?
Pani burmistrz Ochoty Katarzyna Łęgiewicz, przewodnicząca Rady Warszawy (radna z Ochoty) Ewa Malinowska-Grupińska, Renata Kaznowska – Wiceprezydent m.st. Warszawy – czy tak wygląda miasto przyjazne dla pieszych?!