Według polityków Prawa i Sprawiedliwości – tak.
Przy wprowadzaniu każdej organizacji ruchu na Ochocie okazuje się, że wiele miejsc, gdzie jeszcze niedawno można było parkować (i naprawdę nikomu to nie przeszkadzało, w tym pieszym), nagle okazuje się miejscami nielegalnymi. Muszą wtedy zostać zlikwidowane. Nie inaczej jest w trakcie wprowadzania Strefy Płatnego Parkowania. Wynika to przepisów prawa, które od lat są utrzymywane przez rządzących krajem polityków PiS. O zmianę tych przepisów wystąpiliśmy ponad dwa i pół roku temu:
Jeden z nich zakazuje parkowania 10 metrów od skrzyżowania. To niewątpliwie słuszny przepis na wielu ulicach. Ale niekoniecznie na małych skrzyżowaniach, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 30 km/h. W Niemczech czy na Węgrzech przepisy wymagają zaledwie 5 metrów od skrzyżowania. Nie ma przeciwwskazań, żeby na lokalnych ulicach Ochoty (jak Mochnackiego, Gorlicka czy Siewierska) obowiązywało podobne rozwiązanie.
Inny przepis zakazuje parkowania na skrzyżowaniu. Przepis wydaje się oczywisty i potrzebny. Ale nie uwzględnia skrzyżowań w kształcie litery „T” (jak widoczny na zdjęciu wlot Siewierskiej w Białobrzeską). Na tego typu skrzyżowaniach bez problemu można parkować po ich ślepej stronie. Takie parkowanie na lokalnych ulicach nie wpływa na bezpieczeństwo, co można zaobserwować np. w Danii, Holandii czy w Niemczech. Ale nie w Polsce.
Zmiana powyższych przepisów spowodowałaby powstanie lub zachowanie być może nawet kilkuset legalnych miejsc postojowych w skali dzielnicy bez pogarszania komfortu innych uczestników ruchu. Mimo to politycy PiS z Ministerstwo Infrastruktury nie są zainteresowani sprawą. Przez ponad dwa i pół roku nie znaleźli czasu, żeby zająć się zmianą tych przepisów, o co wnioskowaliśmy.
W kierownictwie ministerstwa zasiada Andrzej Bittel, były warszawski burmistrz i obecny radny mazowiecki. To człowiek, który powinien dobrze znać problemy miasta. Jednocześnie z pewnością ma kontakt z radnymi PiS, którzy obecnie rządzą naszą dzielnicą. Tymi samymi radnymi, którzy nabierają wody w usta, gdy są pytani o tę kwestię publicznie na radzie dzielnicy.
Za usuwanie miejsc parkingowych często niesłusznie obwiniani są urzędnicy miejscy – czy z dzielnicy, czy z ZDM. Tymczasem wynika to wprost z przepisów, które od lat z uporem maniaka utrzymują rządowi politycy, a urzędy miejskie muszą zwyczajnie się do nich stosować. Warto zapytać działaczy Prawa i Sprawiedliwości, dlaczego ich partia brnie w tego typu rozwiązania, które powodują znikanie miejsc postojowych także na Ochocie.
Ministerstwo Infrastruktury: [email protected]
Wiceburmistrz Ochoty z ramienia PiS Sławomir Umiński: [email protected]
Radni PiS Warszawa Ochota: Jan Kasprzyk, Łukasz Kwaśniewski, Agata Nowacka – Radna Dzielnicy Ochota, Seweryn Portas, Krzysztof Wojciechowski, Małgorzata Żuk
Jak zwykle trzeba zrzucić winę na innych w tym przypadku na PiS, a przecież jest zlikwidowanych mnóstwo innych miejsc parkingowych proszę przejechać się ulicą Opaczewską jak została rozwiązana organizacja ruchu, czy to też wynik przepisów które PiS wprowadziło? Szkoda że nie można zdjąć dołączyć. Pozdrawiam
Proszę czytać ze zrozumieniem…