Przeczytajcie książkę „Ostre cięcie. Jak niszczono polską kolej”, którą właśnie wydał Karol Trammer! Autor – znawca i miłośnik kolejnictwa, redaktor pisma „Z Biegiem Szyn” – był w 2010 roku naszym kandydatem na radnego dzielnicy. Ale nie polecamy jego książki po znajomości 😉 lecz dlatego, że lektura wyjaśnia wiele zjawisk i problemów, z którymi borykamy się na Ochocie i w całej Warszawie.
Trammer szczegółowo opisuje bezprecedensowy upadek kolei w Polsce – proces trwający konsekwentnie przez ostatnie dekady, niezależnie od zmian następujących po sobie rządów różnych partii. W jego konsekwencji liczba podróży pociągami spadła z 950 mln w 1989 roku do ok. 300 mln rocznie na początku XXI wieku, czyli ponadtrzykrotnie, a bywały potem jeszcze znacznie gorsze lata.
„Żaden inny europejski kraj nie zdemontował – tak jak Polska – aż jednej czwartej swojej sieci kolejowej: w 1990 roku sieć kolejowa liczyła w naszym kraju 26,2 tys. km, a obecnie liczy 18,5 tys. km. Słynne zróżnicowanie gęstości sieci kolejowej między zachodnią a wschodnią Polską zostało niemalże zniwelowane do poziomu występującego na wschodzie. Wiele obszarów stało się białymi plamami na mapie – całkowicie pozbawionymi kolei.”
Kataklizm ten najmocniej dotknął małe miejscowości, gdzie likwidacja połączeń lokalnych całkowicie pozbawiła mieszkańców możliwości podróżowania pociągami. Ale opisywane przez Trammera zjawiska mają też wpływ na życie w naszej dzielnicy.
„W 2016 roku – zaledwie kilkanaście lat po zakończeniu kompleksowych przebudów odcinków wlotowych do Warszawy, których planowanie powinno uwzględniać perspektywę kilku dekad – analiza Urzędu Transportu Kolejowego podsumowywała gorzko, że choć «następstwem procesu suburbanizacji na obszarze metropolitalnym Warszawy jest rosnący popyt na częste i sprawne usługi przewozowe do centrum stolicy», to «przewoźnicy pasażerscy nie są w stanie zwiększyć częstotliwości kursowania pociągów».”
W efekcie do stolicy wjeżdża dziennie pół miliona samochodów, a 170 lat od powstania kolei warszawsko-wiedeńskiej ludzie z Pruszkowa, Grodziska i Żyrardowa chętniej docierają do naszego miasta prywatnymi autami niż pociągami.
Tak samo dzieje się na innych kierunkach, np. z południa do stolicy wjeżdżają mieszkańcy Piaseczna i dalszych okolic – dokładnie wzdłuż linii kolei radomskiej! Tymczasem, zamiast skłaniać ich do wybierania podróży pociągiem, w Warszawie nadal mówi się o budowie drogowej trasy NS, która jeszcze wzmogłaby szkodliwe dla naszego miasta zjawisko. To dopiero byłaby radość od Iwicznej po Warkę!
Nieudolni zarządcy zniechęcają pasażerów do kolei także, zawieszając połączenia na czas remontów. Wiele osób po przywróceniu kursów nie wraca już do podróżowania pociągami, zwłaszcza że roboty trwają często wielokrotnie dłużej niż z początku zapowiadano.
„Wielomiesięczne całkowite wstrzymanie ruchu zastosowano dotychczas na trasach Warszawa-Białystok, Warszawa-Grodzisk Mazowiecki, Warszawa-Poznań, Warszawa-Lublin i Warszawa-Radom. W przypadku takich zamknięć pociągi albo zastępowane są autobusami, albo w ograniczonej liczbie kierowane są na trasy objazdowe […]. Żadne z tych rozwiązań nie pozwala uniknąć gremialnej przesiadki pasażerów do samochodów i autobusów prywatnych przewoźników, którzy […] wielomiesięczne ograniczenia oferty kolejowej wykorzystują do rozwoju swojego biznesu.”
Polecamy tę smutną i oburzającą, ale fascynującą i napisaną z pasją książkę!
Fragment nt. katastrofy kolejowej pod Szczekocinami można przeczytać tu:https://www.krytykapolityczna.pl/…/fragment-ksiazki-ostre-c…