//Drzewa znikają ze Skry. Winnych – brak

Drzewa znikają ze Skry. Winnych – brak


W czerwcu ub. roku zostaliśmy zaalarmowani przez jedną z mieszkanek Ochoty, p. Annę, o wycince mirabelek, której dokonano na terenie Skry, w pobliżu wejścia na stadion rugby. Przekazaliśmy tę informację do Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Dzielnicy. Następnie postępowanie w sprawie nielegalnej wycinki wszczął marszałek województwa. I co się okazało?

– Teren jest własnością miasta, ale współposiadaczami nieruchomości są RKS Skra oraz Global Partners Investment Fund Sp. z o.o. [firma deweloperska związana z klubem Skra, która miała zabudować część Skry wieżowcami i osiedlem mieszkaniowym: bit.ly/bryla-wiezowce-skra].

– Wycięto 9 śliw mirabelek, a drewno usunięto.

– Przedstawiciel klubu Skra oświadczył, że „usunięcia drzew dokonano w okresie lata 2016 r., bez uzgodnień z RKS Skra” [w rzeczywistości drzew nie było już późną wiosną]. Dlaczego je usunięto? Być może dlatego, że „w okresie owocowania przyciągały osy i szerszenie”. [Inna, nieoficjalna wersja od jednego z pracowników: bo były skargi, że śliwki spadały i się ludzie na nich przewracali]. Kto usunął? Nie wiadomo, wszak obiekt „jest otwarty”, a „na obszarze tym prowadzi działalność szereg podmiotów”.

– W związku z nieustaleniem sprawców sprawę umorzono…

Wczoraj prezes Skry ubolewał na konferencji prasowej, że musi przekazać teren Skry miastu oraz zamknąć jeden, stary klub Skra (będzie działał drugi, nowy). Tłumaczył, że „przedstawiciele miasta cały czas rzucają nam kłody pod nogi” (bit.ly/2vvZSkk). Niejednokrotnie też wcześniej podkreślał, że stadion popadł w ruinę, bo nie było pieniędzy na jego renowację. Jak się okazuje, pod opieką klubu Skra w „ruinę” popadły nawet drzewa, których wystarczyło nie wycinać, żeby rosły.

(Zdj. wyciętych drzew: Anna Niesterowicz. Na fotoplanie zaznaczyliśmy teren, z którego wycięto drzewa.)